Słyszeliście o fali samobójstw w social media? Zapytajcie Ask.fm

Przeczytasz w 6 minut Collaboration
Autor 24 marca 2015

Pamiętacie Justine Sacco, autorkę niefortunnego tweeta, któremu poświęciliśmy jeden z wcześniejszych tekstów? Jej pracodawca, Barry Diller nie zdołał – lub nie chciał – jej wtedy ocalić. Jeśli wyciągnęliście z tego wniosek, że 72-letni miliarder i właściciel holdingu  IAC boi się kontrowersji to jesteście w błędzie. W połowie sierpnia Diller przejął Ask.fm, serwis społecznościowy o najgorszej renomie w całej Sieci.

Historia pewnego serwisu

Początki Ask.fm sięgają 2010 roku, kiedy to dwóch informatyków z Rygi na Łotwie, Mark i Ilja Terebinowie zdecydowało się stworzyć anglojęzyczny serwis pytań i odpowiedzi. Nie chodziło tutaj jednak o kolejną platformę typu wiki, służącą pozyskiwaniu wiedzy, ale raczej o swego rodzaju cyfrowe wydanie dawnych zeszytów za złotymi myślami. W gruncie rzeczy, twórcom Ask.fm udała się sztuka niezwykła – dowiedli, że istnieje coś takiego, jak głupie pytanie. Serwis zdominowały plotki, memy, zaczepki. Treści denne, ale wydawałoby się – niegroźne.

Założyciele Ask.fm

Na tamtym etapie można było uznać, że głównym problemem braci Terebinów będzie konkurencja ze strony Formspring (obecnie Spring.me), analogicznie działającego serwisu z Kalifornii, za którym stały niemałe pieniądze i uznana marki Formstack. Jednak wbrew sceptykom Łotysze odnieśli spektakularny sukces.

  • W niecałe dwa lata udało im się zgromadzić na serwisie przeszło 5 mln użytkowników, a w dniu dzisiejszym liczba ta wynosi 122 mln.
  • Dziennie pada tam około 30 mln pytań.
  • Aplikację mobilną Ask.fm pobrano do tej pory 40 mln razy.
  • W pierwszym kwartale 2013 roku ilość unikalnych użytkowników na łotewskim serwisie była dwukrotnie większa od liczby odwiedzin na Formspring.

Podręcznikowe success story, prawda? Niezupełnie.

„My Story: struggling, bullying, suicide”

Do uderzających do głowy statystyk weryfikujących powodzenie Ask.fm dopisać trzeba kilka bardziej problematycznych liczb. Zacząć należałoby od liczby martwych nastolatków, którzy odebrali sobie życie pod wpływem szykan jakie spotkały ich na serwisie ze strony innych użytkowników.  Póki co, dysponujemy danymi dotyczącymi 10 udokumentowanych i potwierdzonych przypadków samobójstw bezpośrednio powiązanych z serwisem. Cytując za tekstem w “Business Insider”:

  • Rebecca Sedwick, 12 lat, Stany Zjednoczone. Rzuciła się z dachu cementowni
  • Hannah Smith, 14 lat, Anglia. Powiesiła się.
  • Joshua Unsworth, 15 lat, Anglia. Powiesił się.
  • Anthony Stubbs, 16 lat, Anglia. Został znaleziony martwy w lesie nieopodal swojego domu; bezpośrednia przyczyna śmierci nie podana do publicznej wiadomości
  • Daniel Perry, 17 lat, Stany Zjednoczone. Powiesił się.
  • Jessica Laney, 16 lat, Stany Zjednoczone. Powiesiła się.
  • Ciara Pugsley, 15 lat, Irlandia. Powiesiła się.
  • Erin Gallagher, 13 lat, Irlandia. Powiesiła się. W liście samobójczym wskazała na Ask.fm jako na przyczynę swojej decyzji.
  • Shannon Gallagher, 15 lat, Irlandia. Powiesiła się. Siostra Erin.
  • “Nadia”, 14 lat, Włochy. Rzuciła się z dachu opuszczonego hotelu.

Ask.fm jest tym dla mediów społecznościowych, czym stary indiański cmentarz dla urbanistyki. Niejednemu człowiekowi cierpnie skóra na samą myśl o sposobie, w jaki użytkownicy serwisu, głównie nastolatkowie, ze sobą rozmawiają i jak siebie nawzajem wyniszczają. Każda skrywana słabość, niedoskonałość czy wpadka za sprawą Ask.fm staje się wiedzą publiczną. W dobie Internetu młodzi ludzie stracili prawo do popełniania głupstw – wyjąwszy, oczywiście, nieodpowiedzialne żerowanie na lękach i problemach swoich równieśników.

Najgłośniejszą z wyżej wymienionych tragedii była śmierć Hanny Smith. Głos w jej sprawie zabrał nawet brytyjski premier, David Cameron. Rzymanie mówili o kimś, kto zmarł: “dołączył do większości”. 14-letnia Hannah Smith z Leicester zrobiła to w każdym sensie tego słowa. Zanim odebrała swoje życie zasypała własną tablicęna Ask.fm obraźliwymi komentarzami, wpisując się w ton i charakter poniżających wypowiedzi innych odwiedzających jej profil. Jeden z wpisów pochodzących z jej komputera miał brzmieć:

Kill yourself

Być może za inspirację posłużyła jej tragedia Amandy Todd, 15-letniej Amerykanki szantażowanej ujawnieniem jej półnagich zdjęć przez mężczyznę z którym około roku rozmawiała przez videochat. Pełna kompleksów i samotna, Amanda zgodziła się rozebrać przed kamerką internetową nie tyle z podniecenia, ile z lęku. Chciała, aby jej “przyjaciel” potwierdził, że jest ładna. Chciała akceptacji. Zamiast tego, przeszła przez piekło szantażu i publicznego poniżania. “Przyjaciel” zagroził, że jeśli nie będzie spełniać jego erotycznych zachcianek przed kamerką, ujawni jej zdjęcia. Zrobił to tak czy inaczej. Błyskawicznie ujrzeli je wszyscy znajomi dziewczyny. Nie pomogły ani zmiany szkół, ani przeprowadzki. Pierwsza próba samobójcza Amandy dokonała się poprzez wypicie dużych ilości zmywacza do paznokci. Hannah Smith napisała do samej siebie na Ask.fm:

kill yourself, drink bleach

W przypadku Amandy druga próba była ostatnią. Zabiła się 10 października 2012 roku. Jej śmierć poprzedziły nienawistne wiadomości i komunikaty, którymi rówieśnicy zalali jej profile w mediach społecznościowych. Była to ich reakcja na wiadomość o jej wcześniejszym zamachu na własne życie. Poprzedził ją też film na YouTubie stanowiący wiadomość pożegnalną – i przestrogę. Jego tytuł brzmi: “My story: struggling, bullying, suicide”.

Szok i niedowierzenie wywołała również śmierć Erin Gallagher, 13-latki z irlandzkiego Donegal. Erin była ustawicznie i systematycznie obrzucana obelgami przez anonimowych użytkowników Ask.fm. Prześladowcy najpierw bili na ślepo, gdy zaś znaleźli czuły punkt, skupili się już tylko na nim. W ich oczach dziewczyna miała być “brzydka” i “gruba”. Na tyle brzydka i gruba, że radzili jej aby się zabiła. Na 24 godziny przed samobójcza śmiercią Erin napisała jednemu z prześladowców na Ask.fm, że “zawiąże sobie sznur wokół szyi”. Nie była to groźba bez pokrycia.

Niedługo później w jej ślady poszła starsza o dwa lata Shannon Gallagher, przytłoczona śmiercią siostry. Wcześniej zdążyła pożegnać Erin na Facebooku.

Żałuję, że nie umiałam zapobiec temu, co się stało. Kocham Cię całym sercem.

“Problemem jest społeczeństwo”

Powyższy cytat pochodzi z wywiadu, jakiego bracia Terebinowie udzielili magazynowi “Time”. Ich linia obrony była następująca: szykany i przykrości spotykają młodych ludzi na każdym kroku: w szkole, w domu, na podwórku. Ask.fm nie czyni nastolatków okrutnymi, a rodziców i nauczycieli biernymi. Oni już tacy są, a ich zachowania na serwisie jedynie potwierdzają i ujawniają ich wzorce zachowań. W tym sensie, Ask.fm jest raczej częścią rozwiązania niż problemu, bo pomaga uchwycić i nazwać istotę zjawiska. Umożliwia też “rejestrowanie” wołań o pomoc nastolatków, którzy czują, że nie mają się do kogo zwrócić. Jeśli Twoje dziecko woli dzielić się swoimi problemami z obcymi w Sieci niż z Tobą, wiedz, że coś się dzieje. Jeśli Twoja młodsza siostra, odchodzi roztrzęsiona od komputera, nie lekceważ tego. Od czasu do czasu, rzuć też okiem na ich profile w social media. Tak dla pewności.

Jest w tym pewna logika. Pytanie brzmi jednak, czy Ask.fm zrobiło wszystko, co było w ich mocy, aby ukrócić proceder cyfrowego linczowania i szykanowania? Raczej niż o clou sprawy Terebinowie woleli jednak mówić o tym, ile oni sami wycierpieli z rąk mediów. Obwiniali dziennikarzy, szkoły, polityków, nawet rodziców dzieci, które odebrały sobie życie. W tym, zdaje się, tkwił ich główny błąd. I nie tylko wizerunkowy. Barry Diller tej pomyłki nie chce powtarzać.

Właściciel IAC odziedziczył coś więcej niż świetnie rozwijający się biznes. Jako weteran przedsięwzięć internetowych i trudnych wizerunkowo sytuacji, Diller wie, że przejął firmę z poważnie obciążoną hipoteką i niebłahymi problemami. Jeszcze zanim sfinalizował transakcję, miał okazję pomówić o niektórych spośród nich z prokuratorami generalnymi stanów Nowy Jork i Maryland. Jednym ze zobowiązań, jakie wziął na siebie nowy właściciel jest bowiem wdrożenie procedur podnoszących bezpieczeństwo i komfort użytkowników. PR-owcy firmy mówią o “zasobach, rozwiązaniach i pewnej wrażliwości”, które mają sprawić, że do podobnych tragedii nie dojdzie nigdy więcej. Nadal jednak nie podali żadnych konkretów. Po śmierci sióstr Gallagher wielu domagało się zamknięcia serwisu. Inni wzywali do uniemożliwienia zamieszczania anonimowych wpisów. Może właśnie to ostatnie rozwiązane mają na myśli menedżerowie z IAC.

Doug Leed, człowiek niegdyś stojący na czele wyszukiwarki Ask.com, a dzisiaj członek nowego zespołu portalu Ask.fm publicznie przyrzekł, że albo uda się wyeliminować prześladowców, albo serwis zostanie zamknięty. Trzymamy go za słowo.

    Szkolenia

    Skomentuj

    Płać, ile chcesz

    Przeczytasz w 20 minut Collaboration
    Autor 12 stycznia 2015

    Żyjący w I wieku p.n.e rzymski myśliciel Publiusz Syrus miał jako pierwszy powiedzieć, że każdy towar jest tyle wart, ile kto jest gotów za niego zapłacić. Zwolennicy systemu rozliczeń Pay What You Want (PWYW) podeszli do tej maksymy w sposób bardzo dosłowny. Według nich klient powinien sam wycenić wartość produktu lub usługi. Jak to działa i dlaczego w ogóle działa?

    Cena gra rolę

    Pricing, czyli proces ustalenia za jaką cenę sprzedawać dane dobro, to marketingowe abecadło. Każdy wie, że chodzi o to, aby zachęcić nabywcę, zniechęcić konkurencję, a przy tym wszystkim – zarobić. Handlarze biżuterią i jachtami wiedzą też coś o paradoksie Veblena, czyli zjawisku przyrostu popytu na dane dobro towarzyszące wzrostowi ceny. Jeszcze trudniejszy do wyjaśnienia paradoks stanowi tytułowy model Pay What You Want, często stosowany zamiennie z Give What You Feel, zakłada, że opłaca się w ogóle nie ustalać ceny produktu czy usługi, a to ile jest wart, pozostawić w gestii samego nabywcy.

    Dla tych, którzy przeczytali poprzednie zdanie więcej niż jeden raz i nadal nie dowierzają, spieszę z wyjaśnieniem. Tradycyjne wycenianie obciążone jest wieloma wadami i gdybyśmy nie byli do niego tak przyzwyczajeni, zapewne o wiele łatwiej dopuścilibyśmy, że alternatywa jest nie tylko możliwa, ale wręcz konieczna.

    Na początek rozważmy sytuację wszystkich tych, którzy chcieliby kupić dany produkt lub usługę, ale jest ona dla nich zbyt droga. Część z nich byłaby gotowa wyłożyć maksymalnie 10% nominalnej ceny, dla innych zaś już 75% brzmiałoby rozsądnie. Ustanawiając sztywną ceną, zniechęcamy tych klientów do zakupu. Zdaję sobie sprawę, że owe 10% może nawet nie pokryć kosztów produkcji, ale te są to odzyskania z nawiązką dzięki tym zamożnym nabywcom, którzy będą gotowi wyjść daleko poza równowartość nominalnej ceny. A warto zaznaczyć: badania i praktyka wykazują, że nie brakuje ludzi, którzy chcą być mecenasami swojego ulubionego zespołu, kawiarni czy masażysty, ergo: wyłożyć więcej pieniędzy, niż się od nich oczekuje.Wielu z nich powołuje się też na wdzięczność i swoistą przyzwoitość: skoro obdarzono ich takim zaufaniem, że sami mogą sobie wybrać cenę, czuliby się co najmniej niezręcznie starając się tej sytuację nadużyć. Dodajmy do tego fanów (i fanatyków) wybranej marki, zespołu czy teatru awangardowego. Oni, za produkt choćby lekko odmienny od standardowego, będą gotowi zapłacić o wiele więcej. Bilet czy album z autografem będzie mieć dla nich wartość nie dającą się wyliczyć w pieniądzach. To ich zadaniem jest wyrównać i powetować straty, jakie generują ci, którzy dają najmniej. Nie lekceważmy jednak ubogich i/lub sknerowatych. Gdy raz uczyni się z nich klientów, tworzy się z nimi więź, która będzie ich zachęcać do tego, by kupować więcej towarów albo usług tej samej marki w przyszłości. Oszczędnych przyciągnie zaś perspektywa zapłacenia mniej: dla nich to jak kusząca promocja.

    Kolejny zestaw korzyści lokuje się w relacjach ze “starszymi braćmi w biznesie”. Mam tu na myśli: wydawców, pośredników, inwestorów. Każdemu z nich należy się najczęściej prowizja, każdy chce mieć głos w tym, jak zarządzać swoją firmą, zespołem czy fundacją. W ramach modelu pay-what-you-want produkuje się jednak na miarę oczekiwań klienta. Jeśli muzyk nagrał płytę i udostępnia ją w Sieci, wynagrodzenia otrzyma za każde pobranie. Kto będzie chciał pudełka, książeczki i możliwości obcowania z albumem w starym stylu złoży zamówienie, a płyt wytłoczy się tyle, ile było zamówień. Nie potrzeba też sztabu opłacanych fachowców w wytwórni, którzy po tygodniach badań i wertowania raportów wycenią płytę. Fani zrobią to za nich.

    Kolejną korzyścią modelu PWYW jest fakt, że artyści neutralizują w ten sposób piratów. Znika potrzeba ściągania płyt (filmów, gier, etc.) nielegalnie, skoro zupełnie legalnie i w wysokiej jakości można je mieć za darmo lub za symboliczną złotówkę. Załóżmy, że choć część ludzi dokona jakichś wpłat. Twórca już zarobił więcej, niż gdyby pobrali/kupili oni spiratowaną wersję.

    Zarabianie na doświadczeniach

    W zakresie PWYW, ścieżki przetarli informatycy, szukający metod walki z piratowaniem ich oprogramowania. W dalszej kolejności model zaadaptowali artyści. Jako pierwsza z takiego systemu rozliczeń skorzystała brytyjska grupa Radiohead – jedenasty krążek Brytyjczyków “In Rainbows” ukazał się bez wsparcia wytwórni płytowej, z wielką premierą w Internecie, a nie w dowolnej sieci sklepów z multimediami. Jak powiedział jeden z muzyków: “skoro każda nasza płyta i tak wyciekła do Sieci, tym razem upewniliśmy się, że będzie to przeciek kontrolowany”. Opłata była zupełnie dowolna, od zera funtów do… nieskończoności. Dopytywani przez dziennikarzy o finansowy efekt całego eksperymentu, członkowie Radiohead uśmiechali się i nieśmiało mówili, że “nie narzekają”. Z pewnością nie mogli też narzekać na promocję. O albumie mówili wszyscy. Największe serwisy kulturalne, magazyny muzyczne, telewizje informacyjne, tysiące blogerów. Bono z zespołu U2 chwalił młodszych muzyków za wizję i odwagę, choć jego formacja nie zdecydowała się pójść tą drogą… aż do niedawna.

    Grupa Nine Inch Nails powtórzyła model Radiohead, ale twórczo go rozwinęła. Album “Ghosts I-IV” od razu pojawił się w kilku formatach: można było go pobrać za darmo, z bonusowymi utworami (za 5$), w estetycznym 2-płytowym opakowaniu (10$), w pełnych dodatków box-setach (75$) oraz w specjalnej limitowej wersji (300$). Nie minął pierwszy tydzień sprzedaży, a Amerykanie cieszyli się z 750 tys. pobrań. Wersja limitowana zniknęła z półek w 30 godzin. Większość obserwatorów stwierdziła jednak, że model Nine Inch Nails, choć okraszony lepszą promocją i bardziej dopracowany, nie był równie dobry jak Radiohead. Najpewniej nie był też równie dochodowy. Błąd, wydaje się, tkwił w tym, że nie dano fanom możliwości płacenia więcej. Wybierali ile chcą zapłacić… ale z pewnej puli wyborów. Ograniczony model PWYW, jak widać, daje ograniczony sukces.

    Pay What You Want a sprawa polska

    Czy analogiczne przykłady można by podać na przykładzie polskich przedsięwzięć? U nas tego rodzaju systemy płatności to nadal egzotyka, choć pierwsze jaskółki już się pojawiły. Metodą PWYW posługuje się studio tworzące gry komputerowe Crunching Koalas oraz dwa awangardowe teatry: krakowska Czysta Reforma i warszawska Druga Strefa. Niektóre konferencje i szkolenia, szczególnie organizowane przez fundacje, były finansowane w ten sposób. Warto śledzić ich postępy. To w dużej mierze od sukcesu tych innowatorów i skupionych wokół nich społecznosci, będzie zależeć czy PWYW przyjmie się nad Wisłą.

      Szkolenia

      Skomentuj

      THANK the CROWD

      Przeczytasz w 20 minut Crowdfunding
      Autor 24 grudnia 2014

      Od czego zacząć, jeśli nie od słów: dziękujemy. 11 miesięcy temu uwierzyliśmy w CROWD. Teraz CROWD uwierzył w nas, a naszą wiarę tylko umocnił.

      Współautorem tekstu jest Marcin Giełzak.

      Jest Was 187 – część z Was to nasze Plemię, część do ludzie z Tłumu, którzy dopiero do niego dołączają. 188 wpłat od 187 osób (Michał Sypko sypnął groszem dwa razy ;) ). Każde z Was przyczyniło się nie tylko do rychłego wydania naszej książki Crowdfunding. Zrealizuj swój pomysł ze wsparciem cyfrowego Tłumu przez wydawnictwo OnePress, ale także wyraźnie wzmocniło naszą organizację. Dzięki Waszemu zaangażowaniu, “szumowi”, jaki wokół nas zrobiliście, pojawiliśmy się w telewizji, na wystąpieniach, wykładach, otrzymaliśmy oferty współpracy… nagłośniliście także idee crowdfundingu.

      Dziękujemy Wam za feedback, słowa wsparcia i uznania. Dziękujemy Wam za obecność i za przyszłość.

      Tutaj możecie obejrzeć nas dziękujących Wam także w formie paszczowo-mówionej:

      To także pierwszy z wielu videocastów (trudno nam tę nazwę “zkrałdować”), jakimi planujemy się z Wami podzielić w nadchodzących miesiącach. (dzięki, Łukasz)

      Pełna lista wspierających

      Z pewnością odnajdziecie tutaj swoje nazwiska – dla ułatwienia ułożyliśmy je alfabetycznie. Przy niektórych z nich pozostawiliśmy spersonalizowane adnotacje. Przykro nam, że tylko przy niektórych, ale to także sygnał, że powinniśmy poznali się lepiej w nadchodzącym czasie. I mamy tu na myśli 100+ osób, które – miejmy nadzieję – na dobre dołączyły do naszego Plemienia.

      Adamowicz Marcin
      Antoniewicz Paweł
      Art Andy
      Babóstwo Agata
      Bartkowiak Marta
      Bender Jacek
      Berent Jakub
      Bereza Łukasz
      Bielawski Marcin
      Bielejec Kasper
      Bieniek Przemek
      Bil Adam
      Boniek Wojciech
      Borkowska Olga
      Brandt Łukasz
      Breczko Katarzyna
      Bremer Jeremiasz
      Buchwald Krzysztof
      Burkiewicz Jakub
      Chmielewski Andrzej
      Chmielowski Rafal
      Chyła Paweł
      Ciesz Natalia
      Czachor Pawel
      Czarnecki Sławomir
      Człapińska Ewa
      Czyżykowski Mateusz CROWDhero crew member.
      Damski Michał
      Daszkiewicz Damian
      Deja Paulina Pierwsza poruszycielka, tj. Lucky 7
      Demków Mikołaj
      Depta Piotrek
      Dębska Renata
      Dmuchowski Tomasz
      Dolińska Anna
      Dowgird Jakub
      Drogosz-Nadarkiewicz Sylwia
      Dumała Katarzyna
      Dutkowski Zbyszek
      Dunowska Gabriela
      Durlej Piotr
      FinansoweAbc Łukasz
      Galicki Marcin The boss himself. ;)
      Gardoliński Bartłomiej
      Głowacki Jakub
      Godlewski Marcin
      Golonka Katarzyna
      Gołębiowski Jacek
      Gorz Joa
      Góra Wojtek
      Grabowski Dariusz
      Gryś Szymon
      Haczykowski Andrzej
      Hauschild Mateusz Our brother, publicysta WtC. Do tego Pierwszy poruszyciel, tj.Lucky 7.
      Hławka Alicja Oj
      Hurbańczuk Anita Another pleasant surprise. ;)
      Huszcza Ireneusz Kumpel od kufla. ;)
      Hynas Konrad
      Iwasiński Łukasz
      Jagusiak Łukasz
      Jakubaszek Aleksandra
      Jastrzębski Piotr
      Jaworski Bartłomiej
      Jaworski Michał
      Jażdżewski Leszek Leszek, dzięki za wszelkie wsparcie, także pozafinansowe. Miejmy nadzieję, że relacja WtC – Liberte! będzie tylko kwitła.
      Jedrzejczak Jacek Dzięki za uwierzenie w nas jeszcze na miesiące przed zbiórką!
      Jeruszka Marta
      Kapłon Anna
      Karaszewski Jakub
      Karny Mateusz
      Kasprzykowski Daniel Bohater naszej książki w pełnej zbroi. ;)
      Kedziora Arkadiusz
      Kęcik Piotr
      Kijo Kamila
      Kisiel Olimpia
      Klat Łukasz Nasz filmowiec i smakosz dobrych odmian metalu.
      Kołos Krzysztof
      Kondrat Krzysztof
      Konopka Barbara
      Koryto Dariusz
      Kosowicz Ryszard
      Królak Dagmara
      Krysik Patrycja
      Krzemień Karolina
      Krzywolak Jakub
      Kucharski Sebastian ;)
      Kucińska Olga
      Kulawiecki Witold Witek, brachu, nadal widzimy dla Ciebie miejsce w naszym gronie.
      Kulicki Łukasz
      Kurzyk Bartłomiej Bartku, widzimy Cię w Radzie Fundacji WtC. Dzięki za wskazówki, wsparcie i przekonanie nas do pomysłu książki.
      Lesz Weronika
      Ligocka Sylwia
      Lipiec Mirosław
      Lubaś Maciej
      Lubaś Maciej
      Ludwiczak Michał
      Łuczak Michał
      Łukasik Magda
      Makowski Stanisław
      Makuch Łukasz
      Marszałek Martyna
      Matuszewska Pola Czekamy na kolejny tekst.
      Mieszadło
      Miłoszewski Filip Oby więcej takich patronów łódzkich startupów. I oby więcej takich ludzi w Polsce w ogóle.
      Mirocha Lukasz Łukasz, bratni blogerze, pokrewna duszo – dzięki za wsparcie teraz, wcześniej i w przyszłości.
      Mirowska Ewa
      Młudzik Grzegorz Aleksander Pierwszy poruszyciel, tj. Lucky 7… i pierwszy wspierający!
      Mularczyk Beata
      Musiał Patrycja
      Musiatowicz Krzysztof
      Myszkowiak Maciej
      Olech Katarzyna
      Omelczuk Adam
      Ořech Anna
      Ozga Aleksander
      Paluch Tomasz
      Pałka Julian
      Patoka Damian
      Pawelec Marek
      Pawlik Laura
      Paź Bartosz
      Peszyńska-Drews Kasia
      Piotrowski Piotr Nasz webdesignerski magik i wierny krytyk. ;)
      Pitulski Mateusz
      Płosia Aga
      Podlaszewski Mikołaj
      Popowczak Iwona
      Próchnicki Piotr
      Przytuła Paweł
      Rak Marcin Nasz hojny mecenas. 1000 zł wpłaty za wspólny obiad przed CROWDparty. Dziękujemy, Marcinie, za to, że są tacy ludzie w Tłumie.
      Razmuk Joanna
      Reszczyński Łukasz
      Różański Michał
      Sabat Kamil
      Sacha Piotr
      Sachman Konrad
      Sadurska-Siedlecka Angelika
      Salawa Karol
      Sebastian Skrobol
      Skoczylas Kacper Pierwszy poruszyciel, tj. Lucky 7.
      Smolarczyk Marcin
      Smoręda Agnieszka Czekamy na kolejny tekst.
      Smoręda Marta Siostra bliźniaczka i CROWDhero crew member. ;)
      Sobolak Wiktor
      Sołtysiak Gosia
      Sośnierz Katarzyna
      Spisak Paweł
      Sroczyński Paweł Wiesz, że gdyby nie Ty, bylibyśmy pewnie w innym miejscu dziś.
      Stacewicz Cezary Co tam z naszą współpracą? ;)
      Stankiewicz Marek
      Stańkowski Michał
      Stec Paweł
      Stobiecka Natalia
      Synowiec Marta
      Sypko Michał Pierwszy poruszyciel, tj. Lucky 7.
      Sypko Michał …i do tego jedyna dwukrotna wpłata. ;)
      Szajnecki Michał Pierwszy poruszyciel, tj. Lucky 7. I do tego CROWDhero crew member.
      Szlagowski Radoslaw
      Szulak Krzysztof
      Świrski Mateusz
      Teach Ed
      Tomassy Michał
      Tomczak Magda Pierwsza poruszycielka, tj, Lucky 7.
      Tomczuk Natalia
      Urbaniak Wojciech
      w Pracy Tata tylko czyj? Tata MG czy tata BFM?
      Walczyński Łukasz
      Wasilewski Paweł
      Wawrzyniak Michał najhojniejszy z najhojniejszych. Dziękujemy.
      Więckowski Jarko
      Wilk Katarzyna
      Wilk Piotr
      Wis Damian
      Włódarczak Agata
      Wolski Krzysztof
      Woskresińska Maria Rodzina. ;)
      Woskresiński Piotr Także rodzina. ;)
      Woś Agnieszka BFM: Dziękuję za Twoje wsparcie, inspirację i za pomoc przy edycji Niezbędnika. Dziękuję Ci za 4 lata wspólnego życia.
      Wozniak Mateusz
      Wójcik Ania
      Wrońska Joanna
      Wytych Cezary
      Zarychta Stanisław
      Zieliński Grzegorz
      Zięba Aleksander
      Zohan Wojewoda Krystian fryzjer, co wymiata. ;)
      Żuchowicz Apolinary

       

      Śledźcie naszego fanpage’a, tam na bieżąo będziemy Was informowaćo postępach w procesie wydawania książki, ergo: rozsyłki nagród dla Was oraz organizacji CROWDparty. To pierwsze zaczniemy jeszcze w tym tygodniu, wysyłając do Was wszystkich maila z podziękowaniem za wsparcie i obiecanym w szczebelku “Z Miłości do Tłumu” wcześniej niepublikowanym wywiadem.

      #thankthecrowd.

      For real.

      Współautorem tekstu jest Marcin Giełzak.

        Szkolenia

        Skomentuj