Pamiętacie Justine Sacco, autorkę niefortunnego tweeta, któremu poświęciliśmy jeden z wcześniejszych tekstów? Jej pracodawca, Barry Diller nie zdołał – lub nie chciał – jej wtedy ocalić. Jeśli wyciągnęliście z tego wniosek, że 72-letni miliarder i właściciel holdingu IAC boi się kontrowersji to jesteście w błędzie. W połowie sierpnia Diller przejął Ask.fm, serwis społecznościowy o najgorszej renomie w całej Sieci.
Historia pewnego serwisu
Początki Ask.fm sięgają 2010 roku, kiedy to dwóch informatyków z Rygi na Łotwie, Mark i Ilja Terebinowie zdecydowało się stworzyć anglojęzyczny serwis pytań i odpowiedzi. Nie chodziło tutaj jednak o kolejną platformę typu wiki, służącą pozyskiwaniu wiedzy, ale raczej o swego rodzaju cyfrowe wydanie dawnych zeszytów za złotymi myślami. W gruncie rzeczy, twórcom Ask.fm udała się sztuka niezwykła – dowiedli, że istnieje coś takiego, jak głupie pytanie. Serwis zdominowały plotki, memy, zaczepki. Treści denne, ale wydawałoby się – niegroźne.
Na tamtym etapie można było uznać, że głównym problemem braci Terebinów będzie konkurencja ze strony Formspring (obecnie Spring.me), analogicznie działającego serwisu z Kalifornii, za którym stały niemałe pieniądze i uznana marki Formstack. Jednak wbrew sceptykom Łotysze odnieśli spektakularny sukces.
- W niecałe dwa lata udało im się zgromadzić na serwisie przeszło 5 mln użytkowników, a w dniu dzisiejszym liczba ta wynosi 122 mln.
- Dziennie pada tam około 30 mln pytań.
- Aplikację mobilną Ask.fm pobrano do tej pory 40 mln razy.
- W pierwszym kwartale 2013 roku ilość unikalnych użytkowników na łotewskim serwisie była dwukrotnie większa od liczby odwiedzin na Formspring.
Podręcznikowe success story, prawda? Niezupełnie.
„My Story: struggling, bullying, suicide”
Do uderzających do głowy statystyk weryfikujących powodzenie Ask.fm dopisać trzeba kilka bardziej problematycznych liczb. Zacząć należałoby od liczby martwych nastolatków, którzy odebrali sobie życie pod wpływem szykan jakie spotkały ich na serwisie ze strony innych użytkowników. Póki co, dysponujemy danymi dotyczącymi 10 udokumentowanych i potwierdzonych przypadków samobójstw bezpośrednio powiązanych z serwisem. Cytując za tekstem w “Business Insider”:
- Rebecca Sedwick, 12 lat, Stany Zjednoczone. Rzuciła się z dachu cementowni
- Hannah Smith, 14 lat, Anglia. Powiesiła się.
- Joshua Unsworth, 15 lat, Anglia. Powiesił się.
- Anthony Stubbs, 16 lat, Anglia. Został znaleziony martwy w lesie nieopodal swojego domu; bezpośrednia przyczyna śmierci nie podana do publicznej wiadomości
- Daniel Perry, 17 lat, Stany Zjednoczone. Powiesił się.
- Jessica Laney, 16 lat, Stany Zjednoczone. Powiesiła się.
- Ciara Pugsley, 15 lat, Irlandia. Powiesiła się.
- Erin Gallagher, 13 lat, Irlandia. Powiesiła się. W liście samobójczym wskazała na Ask.fm jako na przyczynę swojej decyzji.
- Shannon Gallagher, 15 lat, Irlandia. Powiesiła się. Siostra Erin.
- “Nadia”, 14 lat, Włochy. Rzuciła się z dachu opuszczonego hotelu.
Ask.fm jest tym dla mediów społecznościowych, czym stary indiański cmentarz dla urbanistyki. Niejednemu człowiekowi cierpnie skóra na samą myśl o sposobie, w jaki użytkownicy serwisu, głównie nastolatkowie, ze sobą rozmawiają i jak siebie nawzajem wyniszczają. Każda skrywana słabość, niedoskonałość czy wpadka za sprawą Ask.fm staje się wiedzą publiczną. W dobie Internetu młodzi ludzie stracili prawo do popełniania głupstw – wyjąwszy, oczywiście, nieodpowiedzialne żerowanie na lękach i problemach swoich równieśników.
Najgłośniejszą z wyżej wymienionych tragedii była śmierć Hanny Smith. Głos w jej sprawie zabrał nawet brytyjski premier, David Cameron. Rzymanie mówili o kimś, kto zmarł: “dołączył do większości”. 14-letnia Hannah Smith z Leicester zrobiła to w każdym sensie tego słowa. Zanim odebrała swoje życie zasypała własną tablicęna Ask.fm obraźliwymi komentarzami, wpisując się w ton i charakter poniżających wypowiedzi innych odwiedzających jej profil. Jeden z wpisów pochodzących z jej komputera miał brzmieć:
Kill yourself
Być może za inspirację posłużyła jej tragedia Amandy Todd, 15-letniej Amerykanki szantażowanej ujawnieniem jej półnagich zdjęć przez mężczyznę z którym około roku rozmawiała przez videochat. Pełna kompleksów i samotna, Amanda zgodziła się rozebrać przed kamerką internetową nie tyle z podniecenia, ile z lęku. Chciała, aby jej “przyjaciel” potwierdził, że jest ładna. Chciała akceptacji. Zamiast tego, przeszła przez piekło szantażu i publicznego poniżania. “Przyjaciel” zagroził, że jeśli nie będzie spełniać jego erotycznych zachcianek przed kamerką, ujawni jej zdjęcia. Zrobił to tak czy inaczej. Błyskawicznie ujrzeli je wszyscy znajomi dziewczyny. Nie pomogły ani zmiany szkół, ani przeprowadzki. Pierwsza próba samobójcza Amandy dokonała się poprzez wypicie dużych ilości zmywacza do paznokci. Hannah Smith napisała do samej siebie na Ask.fm:
kill yourself, drink bleach
W przypadku Amandy druga próba była ostatnią. Zabiła się 10 października 2012 roku. Jej śmierć poprzedziły nienawistne wiadomości i komunikaty, którymi rówieśnicy zalali jej profile w mediach społecznościowych. Była to ich reakcja na wiadomość o jej wcześniejszym zamachu na własne życie. Poprzedził ją też film na YouTubie stanowiący wiadomość pożegnalną – i przestrogę. Jego tytuł brzmi: “My story: struggling, bullying, suicide”.
Szok i niedowierzenie wywołała również śmierć Erin Gallagher, 13-latki z irlandzkiego Donegal. Erin była ustawicznie i systematycznie obrzucana obelgami przez anonimowych użytkowników Ask.fm. Prześladowcy najpierw bili na ślepo, gdy zaś znaleźli czuły punkt, skupili się już tylko na nim. W ich oczach dziewczyna miała być “brzydka” i “gruba”. Na tyle brzydka i gruba, że radzili jej aby się zabiła. Na 24 godziny przed samobójcza śmiercią Erin napisała jednemu z prześladowców na Ask.fm, że “zawiąże sobie sznur wokół szyi”. Nie była to groźba bez pokrycia.
Niedługo później w jej ślady poszła starsza o dwa lata Shannon Gallagher, przytłoczona śmiercią siostry. Wcześniej zdążyła pożegnać Erin na Facebooku.
Żałuję, że nie umiałam zapobiec temu, co się stało. Kocham Cię całym sercem.
“Problemem jest społeczeństwo”
Powyższy cytat pochodzi z wywiadu, jakiego bracia Terebinowie udzielili magazynowi “Time”. Ich linia obrony była następująca: szykany i przykrości spotykają młodych ludzi na każdym kroku: w szkole, w domu, na podwórku. Ask.fm nie czyni nastolatków okrutnymi, a rodziców i nauczycieli biernymi. Oni już tacy są, a ich zachowania na serwisie jedynie potwierdzają i ujawniają ich wzorce zachowań. W tym sensie, Ask.fm jest raczej częścią rozwiązania niż problemu, bo pomaga uchwycić i nazwać istotę zjawiska. Umożliwia też “rejestrowanie” wołań o pomoc nastolatków, którzy czują, że nie mają się do kogo zwrócić. Jeśli Twoje dziecko woli dzielić się swoimi problemami z obcymi w Sieci niż z Tobą, wiedz, że coś się dzieje. Jeśli Twoja młodsza siostra, odchodzi roztrzęsiona od komputera, nie lekceważ tego. Od czasu do czasu, rzuć też okiem na ich profile w social media. Tak dla pewności.
Jest w tym pewna logika. Pytanie brzmi jednak, czy Ask.fm zrobiło wszystko, co było w ich mocy, aby ukrócić proceder cyfrowego linczowania i szykanowania? Raczej niż o clou sprawy Terebinowie woleli jednak mówić o tym, ile oni sami wycierpieli z rąk mediów. Obwiniali dziennikarzy, szkoły, polityków, nawet rodziców dzieci, które odebrały sobie życie. W tym, zdaje się, tkwił ich główny błąd. I nie tylko wizerunkowy. Barry Diller tej pomyłki nie chce powtarzać.
Właściciel IAC odziedziczył coś więcej niż świetnie rozwijający się biznes. Jako weteran przedsięwzięć internetowych i trudnych wizerunkowo sytuacji, Diller wie, że przejął firmę z poważnie obciążoną hipoteką i niebłahymi problemami. Jeszcze zanim sfinalizował transakcję, miał okazję pomówić o niektórych spośród nich z prokuratorami generalnymi stanów Nowy Jork i Maryland. Jednym ze zobowiązań, jakie wziął na siebie nowy właściciel jest bowiem wdrożenie procedur podnoszących bezpieczeństwo i komfort użytkowników. PR-owcy firmy mówią o “zasobach, rozwiązaniach i pewnej wrażliwości”, które mają sprawić, że do podobnych tragedii nie dojdzie nigdy więcej. Nadal jednak nie podali żadnych konkretów. Po śmierci sióstr Gallagher wielu domagało się zamknięcia serwisu. Inni wzywali do uniemożliwienia zamieszczania anonimowych wpisów. Może właśnie to ostatnie rozwiązane mają na myśli menedżerowie z IAC.
Doug Leed, człowiek niegdyś stojący na czele wyszukiwarki Ask.com, a dzisiaj członek nowego zespołu portalu Ask.fm publicznie przyrzekł, że albo uda się wyeliminować prześladowców, albo serwis zostanie zamknięty. Trzymamy go za słowo.
Skomentuj