Przeczytasz w 5 minut
Udostępnij

5 najpopularniejszych mitów nt. crowdfundingu udziałowego

Ten tekst to tylko krótki i przyjemny fragment mojej książki „Crowdfunding udziałowy dla startupów (i nie tylko)”, którą możesz w całości i za darmo przeczytać tutaj

Crowdfunding udziałowy jest na tyle młody i na tyle złożony, że z łatwością narasta wokół niego wiele stereotypowych przekonań. Część z nich wynika z niewiedzy, część z niezrozumienia materii, a część z lęku przed zjawiskiem, które faktycznie zmienia reguły gry. Wezmę pod lupę kilka z tych mitów i wytłumaczę Ci, dlaczego są błędne lub częściowo nieprawdziwe.

ECF i VC to albo-albo

Fundusze VC i platformy ECF nie muszą ze sobą konkurować, a kapitał oferowany przez mikro- i profesjonalnych inwestorów może (i powinien!) doskonale się uzupełniać. Udana emisja przez ECF to dowód na to, że za spółką stoi społeczność i mówi głośne “tak” dla modelu i strategii biznesowej. Czy to nie powinno stanowić dla instytucji finansowych sygnału, że coś jest na rzeczy i być może warto usiąść z takim podmiotem do stołu negocjacyjnego?

Mało? Fundusze VC na Zachodzie coraz częściej same inwestuję w spółki przez crowdfunding razem z mikroinwestorami (jak choćby Draper Esprit przez platformę Seedrs), a nawet zachęcają startupy w ich portfolio, aby dokonały walidacji i pozyskały ambasadorów na platformie ECF.

Fundusze VC i inne instytucje na rynkach finansowych nie powinny bać się crowdfundingu udziałowego, tylko nauczyć się łączyć go ze swoją strategią i współpracować z tymi, którzy go uprawiają. Z kolei spółki korzystające z ECF muszą zacząć traktować tę metodę jako jeden z przystanków przesiadkowych na długiej trasie prowadzącej do celu, czyli jako komplementarny z innymi instrument finansowy.

ECF jest bezkosztowy (lub zbyt kosztowny)

O tym, jak bardzo ECF nie jest bezkosztowy dowiesz się w rozdziałach 4-6. To zapewne najbardziej kosztowna forma crowdfundingu, bo wymaga poważnych nakładów organizacyjnych i formalnych, abstrahując już od kilkupoziomowych systemów opłat dla platform oraz kosztów samej promocji.

Z drugiej strony nie jest to bardziej kosztowne, niż wydatki i czas, który poświęcisz na przekonanie do zainwestowania w Twój startup anioła biznesu lub fundusz VC. Musisz wykonać podobne kroki, przygotować takie same materiały, a jednocześnie skalujesz działania i zyskujesz korzyści promocyjne. Dlatego spójrz na to w ten sposób: to normalne, biznesowe przedsięwzięcie, które wymaga inwestycji, aby przyniosło zwrot. W przypadku startupów – najczęściej niezbędne, jeżeli myśli się o dalszym rozwoju i pozyskaniu do tego celu kapitału zewnętrznego.

ECF jest tylko dla startupów

Przyznaję, że ten szkodliwy mit prawie utwardziłem sam. Na szczęście dopisałem do tytułu tej książki zwrot “…i nie tylko” ;) ECF sprawdza się w przypadku różnych przedsiębiorstw, z różnych branż i na różnych etapach rozwoju. To nie opinia, nie życzenie – to fakt. Wystarczy, że odwiedzisz dowolną platformę crowdfundingu udziałowego, a zobaczysz na niej nie tylko technologiczne gwiazdy VR lub druku 3D, ale też producentów żywności (jak mająca kilkudziesięcioletnią tradycję Stara Mleczarnia), lokale gastronomiczne, parki rozrywki, wypożyczalnie rowerów, salony piękności, prywatne uczelnie, czy wydawców gier planszowych.

Każda spółka ma możliwość pozyskiwać finansowanie i budować społeczność przez ECF. (Nie każdej musi się to udać, ale to inna sprawa).

ECF to wielu małych inwestorów – tym nie da się zarządzać

Da się, bez wysokich kosztów i ryzyka. Odpowiadając najkrócej: w polskim modelu dualnym, wybierając spółkę akcyjną pod kątem ECF, zobowiązania względem akcjonariuszy są szczątkowe. Za granicą rozwiązuje się to m.in. przez tzw. nominee structure, czyli jedno ciało reprezentujące wszystkich mniejszościowych wspólników w zarządzie, tak, aby nie było to paraliżujące dla spółki.

Ponadto w epoce mediów społecznościowych i zamkniętych grup na Facebooku, Slacka, narzędzi newsletterowych, naprawdę łatwo utrzymywać masową komunikację z dużą grupą ludzi przy względnie niewielkim nakładzie czasu i kosztów.

ECF nie pomoże w pozyskaniu dużego inwestora

Jedno i drugie wzajemnie się nie wyklucza. Odsyłam Cię ponownie do mitów numer 1 i 2. Nie chodzi tylko o to, że musisz przygotować dokładnie taką samą dokumentację, analizę biznesu i materiały prezentacyjne, jakie przygotowujesz z myślą o zdobyciu większego inwestora. Emisja ECF może wręcz zachęcić większego inwestora do zainteresowania się Twoją spółką. Jeżeli zaś otworzyłeś/-aś negocjacje jeszcze przed emisją, udana kampania tym bardziej ułatwi dalsze rozmowy i zwiększy Twoją siłę przetargową (walidacja wyceny, sympatia społeczności, nowe kontakty itd.).


Jeżeli szukasz więcej wiedzy nt. crowdfundingu udziałowego, koniecznie sprawdź moją książkę klikając w banner poniżej.